sobota, 31 grudnia 2016

Andrzej Różycki i Adam Rzepecki. Refleksje po wystawie w ODA (Piotrków Trybunalski, 2014)


Mistrz i uczeń albo dwaj arcymistrzowie?


Widok ogólny wystawy w ODA, kwiecień/maj 2014. Kurator K. Jurecki. Na wprost prace Adama
Rzepeckiego, w głębi Andrzeja Różyckiego, fot. Mariusz Marchewa-Marchlewicz

Okładka katalogu wystawy w Piotrkowie Trybunalskim, 2014

Na rynku w Piotrkowie. Przed wernisażem, fot. K. Jurecki

Fotografię, nie tylko polską, zalewa chłam związany z brakiem myśli teoretycznej, nie mówiąc o filozoficznej, którego twórców określa się mianem „pstrykaczy”. Obecna technologia umożliwia wykonywanie bardzo dobrych zdjęć pod względem technicznym bez żadnej refleksji. Przeciwko takiej estetyce „pozafotograficznej” wypowiada się Andrzej Różycki (W hołdzie św. pamięci fotografii analogowej, a jego drogą, choć zawiłą i krętą, od końca lat 70. podążała grupa Łódź Kaliska, do której należy Adam Rzepecki.

Duża ekspozycja ponad 80 prac w Ośrodku Działań Artystycznych w Piotrkowie pt. Andrzej Różycki i Adam Rzepecki. Drogi wyjścia i dojścia. Fotografie, malarstwo, obiekty z lat 1968-2014 (2014) miała być porównaniem dwóch postaw, czasami bliskich (lata 80.), jak prace powstałe na plenerze w Teofilowie (1983), a niekiedy odmiennych. Pokaz ten miał także tytuł alternatywny i jednocześnie bardziej ironiczny, pasujący do ich niepokornej postawy – Andrzej Różycki i Adam Rzepecki. Drogi wyjścia i dojścia. Prace z tapczanu (Rzepecki) i z korytarza (Różycki)… . Wewnętrzna, artystycznofilozoficzna droga Różyckiego przyjęła wyjątkowy status pracy religijnej, ale tworzonej przy odwołaniu się do krzykliwej retoryki awangardowej z jej technikami fotomontażu i fotogramu. W takiej nietypowej formie artysta pracuje od lat 60. XX wieku i jest w niej niekwestionowanym mistrzem, świadomie anektującym zjawisko kiczu. Wystawa pokazywała, że ich twórczość obarczona jest w znacznym stopniu innymi dziedzinami, jak malarstwo, obiekty przestrzenne czy film.

Prace Andrzeja Różyckiego na wystawie w ODA, Piotrków, 2014, fot. A. Różycki

Prace Andrzeja Różyckiego na wystawie w ODA, Piotrków, 2014, fot. A. Różycki

Adam Rzepecki, Autoportret, 1979, wł. K. Jurecki

Ekspozycja zaczynała się kilkoma wspólnymi pracami z lat 80., oraz eksponatami Różyckiego znajdującymi się w posiadaniu Rzepeckiego, jak Sztuka nadkonstruktywistyczna (1983), czy podarowana mu z okazji ślubu wyrzeźbiona przez Różyckiego fujarka, które były omyłkowo atrybuowane po wystawie w CSW Elektrownia z Radomia (2011)[1].

Na omawianej wystawie po raz pierwszy pokazano udane próby malarskie Rzepeckiego z końca lat 60. (Faron), związane z kategorią „sztuki psychodelicznej”. Później zindywidualizowane drogi twórcze zarysowane na wystawie schodziły się (lata 80., 90.) lub były odmienne, aby w ostatnich pracach Rzepeckiego pt. Droga śmierci ponownie się przybliżyć do programu artystycznego Różyckiego. Co łączy artystycznie tych dwóch nietypowych twórców?[2]. Przede wszystkim ironizowanie z życia i z samych siebie(!) we wszelkich przejawach aktywności. Można zaznaczyć, że Rzepeckiego zajmował w latach 80. także kontekst społeczny. Różniło ich natomiast podejście do realiów stanu wojennego, szczególnie ważne w latach 80. XX wieku, kiedy Różycki wystawiał Fotografię monopolową, za którą mógł trafić do więzienia, zaś Rzepecki, podobnie jak inni z Łodzi Kaliskiej, ironizował z Kościoła, Solidarności i z ogólnej sytuacji politycznej. Opowiadał się za wolnością artysty i sztuki, nie zaś za „sztuką polityczną”. Prace Różyckiego analizowały stan religijny, egzystencjalny i duchowy samego twórcy, natomiast Rzepeckiego prowadziły do demontażu rzeczywistości i tworzenia swoistego dadaistycznego teatru zabawy.

Adam Rzepecki i Andrzej Rózycki, Bez tytułu, 14.09.1983, wł. A. Rzepecki

Fragment wystawy w ODA z lewej obraz Adama Rzepeckiego z prawej i w głębi Andrzeja Różyckiego, fot. Krzysztof  Dominik


W końcu lat 70., Różycki był jedynym akceptowanym i uznawanym za „mistrza” wśród młodych  twórców skupionych wokół grupy Łódź Kaliska. Był także artystą otwartym na żart, absurd, włącznie z tradycją konceptualizmu. Ale Różycki w nietypowym stylu, inspirowanym od lat fotograficznymi monidłami, łączył specyfikę modernistyczną i progresywną z wyjątkowo ciekawym pod względem filozoficznoantropologicznym przywoływaniem problematyki sacrum. Podjął więc specyficzną rywalizację między nowoczesnym „ja” a tradycją – strefą sacrum. Ekspozycja pokazuje świadome wychodzenie z modernistycznej koncepcji jednolitej stylistycznie fotografii ku jej uzupełnieniu lub przekroczeniu na korzyść idei ponowoczesności oraz prac o charakterze performatywnym, aby ukazać szerszy kontekst dla twórczości. Prezentowani twórcy w moim odczuciu są już klasykami najnowszej sztuki wizualnej w Polsce, dlatego takie porównanie czyni z nich wręcz „arcymistrzów”.

Andrzej Różycki,  Konkluzje fotograficzne, 1976

Andrzej Różycki, Fotografia nostalgiczna,2004,  fotomontaż, wydruk atramentowy

Fragment z katalogu Andrzej Różycki i Adam Rzepecki. Drogi wyjścia i dojścia. Fotografie,
malarstwo, obiekty z lat 1968-2014, Niedokończona rozmowa z Adamem Rzepeckim (2004-2005, s.nlb,
rozmawiał K. Jurecki

Adam Rzepecki, Projekt pomnika Ojca Polaka, 1981

Przypisy

[1] Organizatorzy wystawy pomyli pracę Różyckiego i przywieźli do Rzepeckiego, co świadczy chyba nie tylko o ich niefrasobliwości, ale przede wszystkim o podobieństwie formalnym dzieł.
[2] Nie mogę za dużo pisać o ich związkach towarzyskich, ale uchylę rąbka tajemnicy przywołując ideę „śpiewu i pięknych kobiet”.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz